środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 9

*ALeksandra*
- Aleks o co ci chodzi? Co ty wiesz o Karolu?
- No...
- Powiedz o co ci chodzi Aleks proszę.
- On jest zdolny do zrobienia komuś krzywdy.
- Skąd to wiesz?
- Poznałam go w 1 gimnazjum. Rok przed spotkaniem z tobą- na tę myśl się uśmiechnęłam, ale natychmiast spoważniałam.- On potrafi być niebezpieczny, a ja przekonałam się o tym.
- Co on ci zrobił?- był wściekły.
- Charlie, proszę, uspokój się. Nic się nie stało. Mi nie zrobił krzywdy.
0 To komu?
- Mojej przyjaciółce- łzy zaczęły płynąć mi do oczu.- Ostrzegałam ją przed nim, ale mnie nie posłuchała. Była w niego zapatrzona. Pamiętam, gdy przyszłą do mnie zapłakana i mówiła, że ją uderzył. To był pierwszy raz i mu wybaczyła. Potem znów ją bił. Bała się powiedzieć komukolwiek. Nie chciała go zostawić, bo groził, że zrobi coś jej bliskim. W końcu popełniła samobójstwo- rozpłakałam się i wtuliłam w chłopaka.
- Już dobrze księżniczko. Jesteś przy mnie. Wszystko będzie dobrze- głaskał mnie po głowie.
*Weronika*
       Zobaczyłam Leondre i Wiktorię. Nie zdziwiłoby mnie to gdyby nie jeden fakt. Nie byli sami. Naprzeciwko stał chłopak, którego twarzy nie mogłam dostrzec. Zaniepokoiło mnie to, bo eo wyraźnie był zły. Mówił podniesionym głosem i gestykulował. Docierały do mnie pojedyńcze słowa.
- Spadaj!.... Nie!.... Karol...- to wzbudziło we mnie lęk. Natychmiast podeszłam do tej trójki.
       Wiktoria siedziała wystraszona. Jedną jej rękę z czułością trzymał Leondre,a drugą ściskał Karol. Chłopacy mierzyli się złowrogim spojrzeniami. Zaczynało być groźnie.
*Wiktoria*
      Zauważyliśmy zbliżającą się ku nam ciemną postać. Nie mogłam rozpoznać, kto to. Gdy stanął kilka kroków przed ami, już wiedziałam, to był Karol. Leo cały czas trzymał mnie za rękę więc poczułam jak się napina. Zdenerwował się. To nie wróżyło nic dobrego. Karol podszedł powoli i stanął naprzeciwko nas. Uśmiechnął się podstępnie i powiedział:
- No, no, no. Kogo my tu mamy?
- Odejdź stąd.
- Dlaczego? Chociaż w sumie dobrze, ale z nią- złapał mnie za rękę.
- Spadaj!
- Z nią.
- Nie! Nie ma opcji.
- Jesteś pewny?
- Karol! Odejdź stąd, ale już. Bez niej.
- Nie ma takiej opcji- wzmocnił uścisk na moim nadgarstku. Syknęłam z bólu.
        Próbowałam wyrwać rękę, ale sprawiało to więcej bólu, a nie dawało rezultatów. Zauważyłam, że pojawiła się Weronika. Popatrzałam na nią i znów uścisk na mojej ręce się wzmocnił. Poczułam coś ciepłego. Spojrzałam i zobaczyłam krew spływającą z mojego nadgarstka. Dosyć świeże rany pękły. Zaczęłam płakać. Bałam się go. Popatrzałam błagalnie na przyjaciółkę. Zamachnęła się i zaciśnięta pięścią trafiła go w twarz. Puścił moją rękę i złapał się za nos, z którego zaczęła płynąć krew. Skorzystaliśmy z chwili i zaczęliśmy biec. Po chwili byliśmy u mnie w pokoju. Wszyscy starali się złapać oddech. Nagle Leo spojrzał na moją mocno krwawiącą rękę.
Zaciągnął mnie do umywalki i delikatnie przemył ranę wodą. Z moją pomocą znalazł opatrunki i założył je na mój nadgarstek. Ból nieco zelżał, a krwawienie ustało. Wróciliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na moim łóżku. Oparłam głowę na jego klatce, a on mnie objął. Weronika usiadła naprzeciwko.
- Dziękuję- powiedziałam do przyjaciółki.- Niezły cios- lekko się zasmialiśmy.
- Dobrze, że tam przyszłaś. Jestem ci wdzięczny.
- Nie macie za co mi dziękować. Przechodziłam tam przypadkiem.
- Całe szczęście- uśmiechnęła się.
*Leo*
       Byłem wściekły na Karola. Nie dość, że zrobił jej coś takiego i jeszcze do tego chciał by do niego wróciła. Nie mogłem tego pojąć. Było mi jej strasznie szkoda. Dużo przeżyła. Chciałem jej pomóc. Móc ją obronić. Gdy zabandażowałem jej krwawiące nadgarstki ( nie daruję mu tego!) poszliśmy do jej pokoju. Przytuliłem ją. Teraz trzymałem cały mój kruchy i delikatny świat w ramionach. Strasznie się o nią bałem. Była taka delikatna, a on... Już nie miałem na to słów. Pocałowałem moją księżniczkę w czoło i mocniej przytuliłem. Wtuliła się i po chwili zauważyłem, że zasnęła. Ułożyłem delikatnie na łóżku i razem z Weroniką zszedłem na dół. W kuchni była mama mojej dziewczyny.
- Dzień dobry pani Black.
- Cześć dzieciaki.
- WIktoria zasnęła, pójdziemy już.
- Dobrze. Do widzenia.
      Wyszliśmy. Zszedłem po schodach i nagle poczułem silne uderzenie. Zgiąłem się z bólu. Trzymając się za bolące miejsce, rozejrzałem się. Nikogo nie było. To wzbudziło mój niepokój. Przeszedłem dosłownie kilka kroków i znów poczułem silny cios. Potem znów kilka razy dostałem. W końcu zrobiło się ciemno. Nie wiedziałem co się dzieje.
       Otworzyłem oczy i poraziło mnie jasne światło. Siedziałem w jakimś pokoju. Ściany były ciemne. Pokój był elegancko wystrojony.

Siedziałem przywiązany do jakiegoś krzesła, gdy oczy przyzwyczaiły się do światła, rozejrzałem się. W koncie siedział jakiś chłopak.
Zawołałem go, ale nie odezwał się. Ciągle siedział w tej samej pozycji. Zaczynało mnie to przerażać. Zawołałem jeszcze raz, tylko głośniej. Spojrzał na mnie oczami bez wyrazu.
- Co tu robię?- nie odpowiedział, tylko podszedł i rozwiązał sznury krępujące moje ręce.
 Nagle do pokoju wszedł......
*******************************************************************************
Mamy rozdział 9. I jak zmiana akcji? Robimy się ciekawie. Jak myślicie, kto wszedł? Czekam na komy motywujące do pisania. Buziaki Misiaki

6 komentarzy:

  1. Wszedł Karol haha xD Co ty mu zrobiłaś?? Haha xD Jeszcze tylko brakuje psychopaty z piłą łańcuchową i będzie scena jak z horroru xD Za dużo filmów się naoglądałam haha xD czekam na nexta i ma być szybko, bo ci wszystkie pierniki zjem :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahha nie wyślę pieników. Hahahahahha Ja??? Nic mu nie zrobiłam. To nie ja. To był ktoś inny. Hahahah, ale next będzie ciekawy :)

      Usuń
  2. Pewnie Karol... Świetny rozdział tylko DŁUŻSZE 😂

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział,swietnie piszesz,czekamy na nexta i zapraszamy do nas http://ifyoulovestaywithme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń