wtorek, 19 stycznia 2016

Rozdział 14

 - Daleko jeszcze?- zapytała po chwili.
- Jeszcze kawałek.
- Leo.
- Już- popatrzała na mnie zdziwiona. - Podoba ci się?
- Ja... Co to za dom?
- Właśnie! Chodź to środka- chwyciłem ją za rękę i poszliśmy.
- Daleko jeszcze?- zapytała po chwili.
- Jeszcze kawałek.
- Leo.
- Już- popatrzała na mnie zdziwiona. - Podoba ci się?
- Ja... Co to za dom?
- Właśnie! Chodź to środka- chwyciłem ją za rękę.
Weszliśmy do środka. Popatrzała na mnie zachwycona. Był to śliczny kącik. Przytulny, oświetlony wiszącymi lampki. Stała tam sofa z miękkimi naprzeciwko stolik z kolacją. Dziewczyna zarzuciła mi ręce na szyję i mocno przytuliła.

- Leo tu jest pięknie. Dziękuję. Jesteś cudowny.
- Nie ma za co. Cieszę się, że ci się podoba.
- To mało powiedziane. To jet cudowne. Właśnie! Mam coś dla ciebie- dała mi pudełeczko z kluczykiem.
- Co to?
- Niespodzianka. Otwórz to jutro, dobrze?
- Jasne księżniczko.
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść przygotowany przeze mnie posiłek. Śmialiśmy się przy tym. Gdy skończyliśmy Wiki rzuciła we mnie poduszką. Chwyciłem ją i zacząłem łaskotać w zemście. Prosiła żebym przestał. W końcu ją puściłem. Przyciągnąłem ją do siebie i posadziłem na swoich kolanach. Objąłem ją w tali, a drugą rękę wplotłem w jej miękkie włosy. Położyła dłoń na moim policzku. Popatrzyłem w jej piękne hipnotyzujące oczy. Zbliżyłem się i delikatnie ją pocałowałem. Pogłębiła pocałunek. To było niesamowite. Miałem w ramionach cały swój świat.
To było cudowne. Dziewczyna oparła głowę na moim ramieniu i wyszeptała po polsku:
- Kocham cię.
- Kocham cię bardziej- odparłem również w tym języku.- Jesteś całym moim światem.
- Dzięki tobie żyje. Jesteś moim tlenem.
- Gdyby nie ty, życie nie miałoby sensu.
- Przyniosłem słońce do mojego pochmurnego życia.
- Rozświetlasz moją drogę jak świecąca gwiazda.
- Kocham cię- powiedzieliśmy równo. Zebraliśmy się i postanowiliśmy wracać. To był dzień pełen wrażeń więc udaliśmy się do łóżek zaraz po powrocie. Reszta siedziała jeszcze przy stoliku. Pożegnaliśmy się i życzyliśmy im dobrej nocy, po czym wspólnie się położyliśmy. Tej nocy miałem dziwny sen. Trochę mnie on przeraził.
 *Jake*
- Chodź szybciej Jake!
- J...już Weronika. Idę.
- Przez ciebie się spóźnimy- wkurzyłem się. To nie ja malowałem się tak długo.
- Idę- odparłem. Mimo wszystko bałem się jej. Jako jej brat powinienem być dobrze traktowany, ale tak niestety nie było.
Wsiedliśmy do pociągu. Weronika założyła słuchawki i zaczęła słuchać tego swojego BAM. Nic do nich nie mam, ale to się robi nudne jak cały czas o nich gada. Nadal nie rozumiem jej planu. Po co jej to? Przecież tylko krzywdzi ludzi. Leo i Wiktoria wyglądają razem słodko, ale on chce im to zniszczyć. Pamiętałem Wikę jeszcze z czasów, gdy przyjaźniła się z moją siostrą. Bardzo ją lubiłem. Nie rozumiałem po co Wera się z nią zaprzyjaźniała, co było takie trudne, skoro teraz próbuje zniszczyć jej życie i doprowadzić do rozpaczy. Nie rozumiem mojej siostry.
- Weronika?
- Co chcesz? Nie widzisz, że jestem zajęta?- warknęła.
- Chciałem tylko o coś spytać.
- No mów- powiedziała już normalnym głosem.
- Dlaczego jej to robisz? Przecież najpierw się z nią zaprzyjaźniłaś. Czemu jej to niszczysz? I czemu niszczysz życie swojemu idolowi? Przecież jest z nią szczęśliwy, a ty masz Karola.
- Nic nie rozumiesz- po jej policzku spłynęła łza, którą starłem.- To trudne do wytłumaczenia- na dobre się rozpłakała. Usiadłem obok niej i ją przytuliłem. Pierwszy raz odkąd pamiętam.
- Już dobrze. Nie płacz kochana. Wszystko się ułoży.
- Wiesz co?- spytała, spoglądając na mnie.- Dziękuję za to, że cię mam. Jednak starsi bracia są fajni.
- Widzisz?
- Tak. I przepraszam, że tak źle cię traktowałam.
- Wybaczam. A... Czy teraz mi spróbujesz wytłumaczyć?
- Nie umiem. To zbyt trudne. Innym razem.
- Dobrze, a teraz spróbuj się przespać. To był długi dzień- zacząłem jej nucić refren „Stay strong”. Chwilę potem już spała.
Na miejsce dojechaliśmy późnym wieczorem. Udaliśmy się do hotelu. Weronika poszła się przebrać, a ja padałem na łóżko. Ona miała iść coś załatwić, a ja miałem zostać. Postanowiłem, że trochę się prześpię, bo nie zrobiłem tego w pociągu. Zauważyłem jeszcze tylko jak moja siostra po cichu wychodzi z pokoju, a potem moje powieki zamknęły się.
* Wiktoria*
Gdy wstałam rano nie zauważyłam Leo. Poszłam się ubrać i zjadłam śniadanie.

Zastawiałam się, gdzie poszedł brunet. Nagle usłyszałam jakieś krzyki. Wyszłam na zewnątrz i spytałam:
- Co tu się dzieje?
- Mamy gości- powiedział jadowicie Leo. Spojrzałam w tą zdradziecką twarz i odpowiedziałam:
- Idź stąd. Nie jesteś tu mile widziana.
- Wiki, przyszłam się pogodzić.
- Ty? Pogodzić? Ja mam ci w to uwierzyć? Poza tym nie jestem w stanie ci wybaczyć. Przyjechałaś za nami aż tu. Po co? Żeby nas dręczyć. Odpuść sobie. Wszyscy mamy cię dość. Najlepiej by było gdybyś już poszła.
- Proszę porozmawiajmy.
- Nie mamy o czym.
- Wiktoria może damy jej szansę? Niech powie to co ma. A potem najwyżej się ją wyrzuci.
- No...- zawahałam się.- Niech będzie.
Weszliśmy do środka. Dziewczyna usiadła naprzeciwko nas. Byłam ciekawa, jak chce się wytłumaczyć. Nigdy nie myślałam, że będę z taką nienawiścią patrzeć na Weronikę.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy, po czym ona zaczęła mówić:
- Jeszcze raz bardzo was przepraszam. Naprawdę nie chciałam, żeby to tak wyszło. Po prostu.... Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie umiem tego wytłumaczyć. Naprawdę tego nie chciałam. Przepraszam was. Widzę jacy jesteście szczęśliwi.
- Wiki?- spytał Leo, bo nic nie mówiłam.
- Nie wiem co powiedzieć. Rozumiem i przyjmuje przeprosiny, ale nie jestem w stanie ci zaufać. To na pewno już nie będzie taka przyjaźń.
- A czy mogę z wami jechać w dalszą trasę?
- Co?! Chyba sobie żartujesz.
- Właśnie. Po tym co jej zrobiłaś? Ja i Charlie nie mamy ochoty spędzać czasu w twoim towarzystwie, a co dopiero moja księżniczka. Lepiej by było gdybyś już poszła.
- A...a.. ale.
- Żadnego ale. Pa Weronika.
- Pa- powiedziała zrezygnowana i wyszła.
W tym momencie weszła Asia. 

Przywitałam się z nią i opowiedziałam o sytuacji sprzed chwili. Też się zdziwiła i oburzyła. Chłopcy musieli przygotować się na koncert więc postanowiłyśmy pójść na spacer. Słońca świeciło jasno i grzało nas. Szłyśmy ślicznymi uliczkami miasta, rozmawiając. Było wspaniale.
W pewnym momencie mignęła mi sylwetka......
* Leondre*
Ogarnąłem się i przebrałem.


 Niedługo mieliśmy wychodzić. Czekałem na Charlesa. Dziewczyny jeszcze nie wróciły, ale wiedziały gdzie mają przyjść. Pomyślałem, że przyjdą później. Gdy blondyn w końcu przyszedł poszliśmy na miejsce.
****************************************************************************
Hejka! Wiem, że krótki, ale proszę nie zabijcie mnie xD Postaram się next wrócić jutro. Dzisiaj taki krótki, bo nie miałam zbytnio czasu. Zostawiajcie komy, bo one bardzo motywują.  W następnym poście będą też wyniki quizu, bo nikt więcej się nie zgłosił. Chyba, że czytasz to i jeszcze nie brałeś udziału w quizie to czekam do jutra do godziny 17 ;)   Mam nadzieję, że się podobał. Buziaki Misiaki :* Kocham was <3

13 komentarzy:

  1. Super❤ Dawaj nexta - dłuższego:3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega next jak najszybciej a i nie stawaj się Polsatem jak ja proszę... zapraszam do mnie i przyjaciółki: http://mypolishqueen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Trochę muszę być Polsatem. to link mojego bloga ;)

      Usuń
  3. Genialny ;) niech next będzie trochę dłuższy plz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Next na 100% będzie dłuższy. Obiecuję

      Usuń
  4. Fajny,A jeszczel epszy z zupką chińską X'D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny,A jeszczel epszy z zupką chińską X'D

    OdpowiedzUsuń
  6. No czytałam i jadłam zupkę X'DD

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham ich.
    Są boscy.
    Gdy ich widze serduszko bije mi szybciej.
    Chcałabym mieś tak wspaniałeko chłopaja jacy są Charlie u Leo.
    Oby moje marzenie się spełniły.
    I życzę wam tego samego.

    Wasza siostra <3

    OdpowiedzUsuń