wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział 5

*Wiki*
- I co?- spytał.
- No... Powiedziała.... Że mama po nią zadzwoniła- skłamałam.
- Na pewno?- spytał widząc moją niepewną minę.
- Tak- uśmiechnęłam się.- Na pewno.
- No dobra. To... Co robimy?
- Hmm.... Nie wiem.
- To może pójdziemy na deskę?
- Ok. to spotkajmy się tu za 30 min. Ok?
- Jasne.
      Poszłam do domu. Przebrałam się, wrzuciłam kilka rzeczy do torebki i wzięłam deskę, po czym wyszłam.

*Leo*
      Poszedłem żeby wziąć deskę. Po drodze postanowiłem, że zadzwonię do Weroniki. Miałem do niej kilka pytań. Odebrała po 2 sygnale.
- Halo?
- Cześć Weronika. Tu Leo.
- O! Hej Leo! Wika ci powiedziała czemu poszłam?
- Tak. Powiedziała, że mama po ciebie zadzwoniła, ale nie o to chciałem cię pytać.
- To o co?
- O Karola. On był rano u niej. Wybiegła z domu, ale ona nie chce o tym rozmawiać.
- Słuchaj... Jej zaufanie jest trudno zdobyć, bo to wrażliwa osoba. Zanim zaufała mi minął prawie rok, a nawet ja nie do końca wiem o historii z Karolem. Wiem, że bardzo ją skrzywdził i stała się bardziej nieufna. Szczególnie w stosunku do chłopaków. Była w dołku. Tak naprawdę to nie wiem, co by było gdyby nie wasze piosenki.
- Ojeju. Co on jej musiał zrobić?
- Od czasu Karola jesteś jedynym chłopakiem, przy którym ona zachowuje się tak otwarcie. Może spróbuj z nią pogadać?
- Spróbuję. Dziękuję.
- Nie masz za co.
- A! Póki pamiętam. To... Właściwie czemu sobie poszłaś?
- Nie uwierzyłeś jej?- zaśmiała się blondynka.
- No nie bardzo- również się roześmiałem, chociaż nie byłem w humorze.
- No wiesz... Tak słodko razem wyglądaliście. Pomyślałam. że zostawię was samych żebyście mogli się wygłupiać i...
- I co?
- I może dałaby ci w końcu buziaka.
- Ta.. Nie wiem, czy to wyjdzie. Jakoś nie może trafić w usta.
- Hahaha. Zaufanie, pamiętaj. A tak właściwie, to co ty robisz bez niej?!
- Poszliśmy po deski.
- Hmm... No dobra. Wybaczone, ale biegaj do niej.
        Rozłączyłem się i pojechałem na desce w stronę parku. Po drodze spotkałem fanki, więc dałem im autografy i porobiłem sobie z nimi zdjęcia. Dotarłem na miejsce spóźniony 15 minut. Brunetka śmigała już po rampie.
- Wiki!- zawołałem.
      Brunetka spojrzała na mnie i się uśmiechnęła. Jednak nie zauważyła przeszkody i zleciała z deski. Szybko do niej podbiegłem. Siedziała na ziemi i aż zgłupiałem, bo zaczęła się śmiać.
- Wszystko w porządku?
- Tak- śmiała się jeszcze bardziej.
- Jesteś pewna? To wstań.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo przytulam chodnik- położyła się na ziemi.
- Ok. Czekaj. Co??!!
- Przytulam chodnik- popatrzałem na nią zdziwiony.- Dobra, już wstaje.
- Na pewno wszystko w porządku?
- Tak. Chodźmy jeździć dalej.
- Może lepiej cię odprowadzę?
- Mamo! Ja chcę zostać- teraz oboje zwijaliśmy się ze śmiechu.
- Idziemy do domu- powiedziałem udając poważnego.
- A dostanę lizaka?- zrobiła maślane oczka.
- Pomyślimy.
*Wiktoria*
          Leo się spóźniał. Pomyślałam, że pewnie zatrzymały go fanki. Zaczęłam jeździć. Nagle usłyszałam jak mnie woła. Specjalnie na niego spojrzałam i udałam, że nie zauważam przeszkody i się przewracam. Podbiegł do mnie przerażony, a mi się chciało śmiać, więc przytuliłam chodnik. Jego mina była bezcenna. Potem wstałam i zaczęliśmy wracać. Po drodze, nie zgadniecie.... Kupił mi lizaka! Hahahahah. Wtedy jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać. Postanowiliśmy, że zamiast wracać, pójdziemy do parku. Usiedliśmy pod wielkim rozłożystym drzewem i rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach. Opowiadałam mu jak zaczęłam pisać piosenki i dlaczego tak bardzo lubię pisać opowiadania, gdy zadzwonił mój telefon.
- Halo?
- Cześć- rozpoznałam ten głos.
- Czego chcesz?
- Mogłabyś być milsza.
- Nie dla ciebie- rozłączyłam się.
- Kto  to był?- spytał Leondre.
- Karol.
- A propos tego.... Powiesz mi o co chodzi? Przecież wiesz, że możesz mi zaufać. Naprawdę. Wiem, że niełatwo jest ci zaufać drugiej osobie, ale proszę daj mi szansę. Spróbuję ci pomóc. Może on się w końcu odczepi. Musisz tylko się przełamać. Weronika powiedziała mi, że jestem pierwszym chłopakiem, od czasu Karola, przy którym jesteś tak otwarta. Chcę żebyś się przede mną otworzyła. Wiem, że to może być trudne, ale ja cę nie skrzywdzę. Jesteś księżniczką, której nie śmiałbym urazić. Możesz mi powierzyć tą tajemnicę. Pomogę najlepiej jak będę potrafił. Jesteś wyjątkowa i każdy powinien to wiedzieć. Ten kto krzywdzi ciebie jest najgorszym człowiekiem na świecie. Nie można krzywdzić tak kruchej osoby i potem myśleć, że się pozbiera. Jesteś jak najjaśniejsza gwiazda na niebie. Tylko ciebie zauważam. Nie mógłbym nic zrobić tej gwieździe, bo niebo stałoby się puste i czarne. Gdyby coś stało się tobie, mój świat straciłby blask, więc pozwól, że ci pomogę. Opowiedz mi wszystko- chwycił moje ręce i podciągnął rękawy bluzy.- Każda rana ma swoją historię,a ja chcę usłyszeć wszystkie. Wysłucham każdego twojego słowa i nie pozwolę cię więcej skrzywdzić. Kocham cię- dwa ostatnie słowa powiedział po polsku.
          Wzruszyłam się i zaczęłam płakać. On natychmiast mnie przytulił. Nie chciałam go puszczać. W jego ramionach czułam się bezpiecznie. Każda sekunda, którą z nim spędziłam dawała mi szczęście. Poprawiał mi humor jak nikt inny. Czułam, że mogę mu zaufać. Nie potrafił mówić o tym, co się stało, ale po tym co on powiedział, chciałam mu opowiedzieć wszystko z najmniejszymi szczegółami. Nie wiedziałam tylko, czy będę potrafiła. Czułam, że jestem dla niego naprawdę ważna. Jego słowa uświadomiły mi, że muszę opowiedzieć komuś co się stało. Nie chciałam więcej dusić tego w sobie, a on był odpowiednią osobą, żeby usłyszeć ten sekret. Jednak nie byłam w stanie wydusić słowa. W końcu powiedziałam:
- Dziękuję. Opowiem ci wszystko, ale nie teraz- przytuliłam się do niego mocniej.- Później.
- Dobrze księżniczko- pocałował mnie w czoło.
         Siedzieliśmy tak, dopóki nie zaczęło robić się ciemno. Ustaliliśmy, że powiem mu wszystko jutro, że dzisiaj się na to przygotuje. Zgodził się. Szliśmy powoli, patrząc na ciemniejące niebo i gwiazdy na nim. W pewnym momencie wskazał mi ta najjaśniejszą.
- Widzisz- przytaknęłam.- To najjaśniejsza gwiazda. Bez niej niebo byłoby czarne i puste. Tak, jak moje serce bez ciebie.
         Spojrzałam na niebo i zapatrzyłam się w te piękne brązowe oczy. Zaczął zbliżać się do mnie, gdy nasze twarzy dzieliły milimetry, spanikowałam i tylko wtuliłam się w niego. Szepnęłam: "Przepraszam" i lekko się odsunęłam. Jednak on przyciągnął mnie bliżej i powiedział:
- Nie masz za co przepraszać, księżniczko. Rozumiem- uśmiechnął się.
        Odprowadził mnie pod same drzwi i mocno przytulił. Podziękował mi za wspaniały dzień. Staliśmy jeszcze chwilę rozmawiając, gdy moja mama mnie zawołała.
- Dobranoc księżniczko.
- Dobranoc, mój książę- odprowadziłam go wzrokiem i weszłam do środka.
          W środku czekała na mnie mama z kolacją. Posłusznie wszystko zjadłam. Na szczęście odbyło się bez pytań. Dobrze wiedziała, że nie będę jej na nie odpowiadać. Po skończonym posiłku poszłam do swojego pokoju.Włączyłam na laptopie piosenki BAM. Wzięłam zeszyt i zaczęłam pisać.
(Mój tekst~Wiki)
"Gdy usłyszę ciche wołanie
I rozpoznam twój głos,
To wiedz,
Że czekam kochanie,
Tam gdzie nas rozdzielił los.
Będę czekać długo,
Choćby wieczność.
Dla ciebie to zrobię,
Ty moje serce."
        To był refren piosenki, którą pisałam. Stwierdziłam, że mi się podoba. Zamknęłam zeszyt i przygotowałam się do spania. Nawet nie wiem kiedy, zasnęłam.
*Aleksandra*
       Siedziałam z Charliem po wspólnie spędzonym dniu, gdy przyszedł Leondre z jakąś dziwną miną.  Zapytałam go, o co chodzi, ale nie chciał rozmawiać. Zdziwiłam się. Poprosiłam go, żebyśmy na chwilę wyszli. Niechętnie się zgodził.
- Wszystko w porządku?
- Tak. Jest dobrze.
- Leo, powiedz o co chodzi. Coś z Wiktorią albo Weroniką?
- To nic takiego.
- Mów.
- Oh... Tak, rozmawiałem z Wiktorią, ale naprawdę nie takiego się nie stało.
- No... Ok. Ale jakby co to mów mi pierwszej, ok?
- Jasne.
      Wróciłam do Charlsa, gdy nagle dostałam SMS od nieznanego mi numer. Przeraziłam się po przeczytaniu wiadomości.
*******************************************************************************
Jest rozdział 5 :) Jak myślicie, co będzie napisane w wiadomości? Zgadujcie. Dla osoby, która będzie najbliżej prawdy napiszę imagin :)  Zadawajcie pytania bohaterom i piszcie co sądzicie o refrenie piosenki :*    KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ  xDD

17 komentarzy:

  1. Ty chuju.. W takim momencie? Nie lubię Cię ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Widomość z groźbą, że ma zerwać z Charliem, bo pożałuje haha czy coś w tym stylu xD
    Teraz to ty tulisz beton? Haha 😂

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! czekam na wiecej :)
    ps. jestem tu nowa i fajnie sie czyta te rozdzialy <3
    a kiedy bd nastepny ? :33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku. Dziękuję <3 następny planuje na jutro

      Usuń
  5. Świetny czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego w takim momencie !!??!
    A tak poza tym świetne :D !

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietne w wolnym czasie zapraszam do mnie http://bam143-987.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń