- I z czego się śmiejesz?
- Z was- zaczął jeszcze bardziej się śmiać.
- Osz ty- zaczęłam go łaskotać, a ten uciekał przede mną po całym pomieszczeniu. W końcu Ola zawołała:
- Hej Wiki! Chodź tutaj- podeszłam do niej.- To jest mój chłopak Charlie.
- No co ty!- krzyknęłam po polsku.
- Hahaha tak.
- I nic nam wcześniej nie powiedziałaś? Małpa- dalej rozmawiałyśmy po polsku.
- Chciałam żebyście miały niespodziankę.
- No to ci się udało- śmiała się Weronika.
- Też tu jesteśmy- powiedział Charlie po angielsku.
- Ups... Sorki- zaczęłyśmy się śmiać i potem znów rozmawialiśmy po angielsku.
- Dobra, to.... co robimy?- spytał Charls.
- Jeździmy na deskach?- spytałam równo z Leo i znowu zaczęliśmy się śmiać.
- Ok- powiedziała reszta i umówiliśmy się za godzinę, żeby każdy zdążył pójść po deskę.
Mięliśmy spotkać się w skate parku niedaleko. Poszłyśmy szybko do domu, żeby wziąć deski i się przebrać. Ja ubrałam:
a Wera:
Wzięłyśmy deski i poszłyśmy w umówione miejsce. Dotarłyśmy chwilę przed resztą. Zaczęłam jeździć.
*Weronika*
Stałam z boku obserwując jak Wiktoria wykonywała swoje triki. Nagle obok usłyszałam:
- WOW- to był Leo.- O hej. W ogóle, to się sobie nie przedstawiliśmy. Leo- podał mi rękę.
- Hahahah wiem. Przecież jestem Bambino. Mam na imię Weronika, a dziewczyna, którą się właśnie zachwyciłeś to Wiktoria.
- Ja.. co?- zaczęłam się śmiać, a po chwili podjechała moja przyjaciółka.
- Z czego się śmiejesz?- zapytała.
- Z niego- wskazałam na chłopaka.
- No ej- powiedział urażony.
- No co? To było śmieszne.
- Cicho bądź- powiedział również się uśmiechając.
W końcu przyszła nasza zakochana parka. Wszyscy świetnie się razem bawiliśmy. Zauważyłam, że Leondre nie odrywał wzroku od Wiktorii. Piękna byłaby z nich para. Lektoria? Weo? Hm.... jakąś ksywkę im wymyślę. Uśmiechnęłam się i zaśmiałam pod nosem. Po skończonej jeździe poszliśmy na lody. Przypomniałam sobie, że Wiki dała Leosiowi piosenkę na koncercie. Wykorzystując chwilę, że brunetka zamawiała deser, poprosiłam na chwilę Leo.
- Hmm?
- Czytałeś piosenkę, którą dała ci Wiktoria na koncercie?
- Tak. Była piękna.
- No to masz o czym do niej zagadać.
- Co?- spytał, udając, że nie wiem o czym mówię.
- Leondre Antonio Devries! Dobrze wiesz, o czym mówię- powiedziałam, dając mu kuksańca w żebra.
- Przestań- powiedział z udawaną obrazą i poszedł w stronę reszty.
- O czym gadaliście?- przestraszyłam się, bo nagle obok pojawiła się Wiktoria.
- O matko! Chcesz żeby zawału dostała?
- Hahahaha przepraszam.
Poszliśmy na spacer. Zauważyłam, że Leo chce zagadać do Wiktorii, ale za bardzo się bał. Chciałam mu jakoś pomóc, ale nie wiedziałam jak. W końcu zaczęło robić się ciemno. Charlie poszedł odprowadzić Aleks, a ja udałam, że muszę iść w inną stronę i zostawiłam brunetów samych.
*Wiktoria*
To był wspaniały dzień. Bawiłam się cudownie. To było marzenie każdej Bambino. Spędzić cały dzień z idolami. Gdy robiło się późno Charlie i Aleks poszli do domu, a Weronika stwierdziła, że musi iść w przeciwną stronę. Trochę się zdziwiłam, bo też powinna wracać do domu, a mieszkała niedaleko mnie. Szliśmy z Leo w ciszy. W końcu odezwałam się:
- Koncert był świetny. Kocham wasze piosenki. Niesamowicie się w nie wczuwam. Nieraz bardzo mi pomogły. Dziękuję- przytuliłam go.
- Nie masz za co. Właśnie! Czytałem twoją piosenkę.
- I jak?
- Świetna. Naprawdę super piszesz. Jestem pod wrażeniem.
- Dziękuję- lekko się zarumieniłam.
Szliśmy dalej w ciszy. W pewnym momencie Leo chwycił mnie za rękę. Cofnęłam rękę. Trochę się zasmucił. Powiedziałam:
- Przepraszam- i naciągnęłam rękawy bluzy.
To chyba wzbudziło jego podejrzenia, bo chwycił moja rękę i wbrew moim prośbą podciągnął rękaw bluzy. Popatrzałam na niego oczami pełnymi łez.
- Księżniczko...Możesz powiedzieć mi wszystko. Co się stało?
- Ja... Nie chcę o tym rozmawiać.
- Pamiętaj, że możesz mi zaufać.
- Wiem- uśmiechnęłam się do niego.
Przytulił mnie i resztę drogi przeszliśmy w ciszy. W końcu dotarliśmy do mojego domu. Przytuliłam chłopaka i nie chciałam puszczać.
- Pa Leo.
- Pa Księżniczko. Wyjdziemy jutro razem?- uśmiechnął się.
- Oczywiście.
Poszłam do swojego pokoju. Od razu przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. To był męczący dzień. Nim się zorientowałam, już spałam.
Rano obudziłam się uśmiechnięta. Nagle usłyszałam dźwięk SMS. Wzięłam komórkę do ręki.
O 12:20 zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Jednak to nie był Leo. To był Karol. Chciałam szybko zamknąć drzwi, jednak przytrzymał je ręką.
- Nie chcesz wpuścić swojego chłopaka?
- Ty nim nie jesteś! Wyjdź stąd!
- Wikuniu proszę, daj mi jeszcze jedną szansę. Zmieniłem się.
- Nie wierzę w to.
- Proszę uwierz- podszedł do mnie i pocałował.
Wyrwałam się mu i wybiegłam z domu, nie patrzałam gdzie biegłam i po chwili wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę i ujrzałam piękne brązowe oczy Leo. Popatrzał na mnie pytajacym wzrokiem i w tym momencie podbiegł Karol.
- Chodź kochanie.
- Przestań. Nie jesteśmy razem. I nie będziemy.
- Proszę cię- chciał mnie chwycić, ale wtedy Leo odtrącił jego rękę.
- Nie słyszałeś? Ta księżniczka nie chce z tobą iść.
- Nie wtrącaj się. Kim ty niby jesteś?
- To nie powinno cię obchodzić. Wiki idziemy?
- Tak.
Odeszliśmy, a chłopak na szczęście nie szedł za nami. Szliśmy w milczeniu, a Leo trzymał mnie za rękę. Byłam mu wdzięczna.
- Wszystko dobrze?
- Tak- sztucznie się uśmiechnęłam.
- Jakoś ci nie wierzę. Kto to był?
- Karol. Mój były, ale nie chcę o nim rozmawiać.
- Dobrze- przytulił mnie.
Poszliśmy do parku. Chodziliśmy alejkami, trzymając się za ręce. Było cudownie. Usiedliśmy na kamiennym mostku. Kilka minut później zauważyłam przechodzącą niedaleko Weronikę. Poprosiłam Leo, żebyśmy do niej podeszli. Zgodził się. Przywitałam się z przyjaciółką i zapytałam czemu wczooraj tak szybko znikła.
- Yyy.....Przecież mówiłam, że musiałam iść w jedno miejsce.
- Wiem, że kłamiesz.
- No... dobra. Chciałam, żebyś została sama z Leo- powiedziała po polsku.
- Małpa- skomentowałam ze śmiechem, już po angielsku.
*Leo*
Poszliśmy we trójkę na lody. Cały czas martwiłem się o królewnę. Nie chciałem, żeby cierpiała. Żadna Bambino nie powinna być smutna, a ta była wyjątkowa. Czemu wspaniałych ludzi spotyka takie nieszczęście? Tak się zamyśliłem, że dopiero po chwili usłyszałem, że brunetka woła do mnie ze śmiechem:
- Obudź się królewiczu. W bajce to ja powinnam spać- również zacząłem się śmiać.
- Wredna jesteś- udałem, że się na nią obrażam.
- Oj Leoś. Uśmiechnij się.
- Nie.
- Co mam zrobić, żebyś się uśmiechnął?
- Buzi- pocałowała mnie w policzek.- Ale nie takie.
- Za późno- zaczęła uciekać.
- Dorwę cię- zacząłem ja gonić. Po chwili ją złapałem i wziąłem na ręce.
- Leo puść!
- Nie. Jestem twoim rycerzem księżniczko.
- Nie wygłupiaj się, tylko mnie postaw.
- Nie.
- Co mam zrobić, żebyś mnie postawił?
- Buzi, ale nie w policzek- cmoknęła mnie w nos.- No ej! Oszukujesz.
- Hahahahahaha. Teraz mnie postaw- zrobiłem to.- Gdzie jest Wera?
- Nie wiem.
- Zadzwonię do niej- wyciągnęła telefon.- Halo? Gdzie jesteś?- chwilę gadała przez komórkę.
- I co?- spytałem.
- No...Powiedziała....
***************************************************************************
Hahahahaha wiem, jestem wredna. Mam dzisiaj głupawkę. Jak myślicie: Czemu Weronika poszła? Czy Leondre w końcu dostanie buziaka o jakiego mu chodzi? Piszcie i pytajcie bohaterów. A tu moja dzisiejsza głupawka:
No to : rodzice zawsze mówią małemu dziecku nie biegaj bo będzie bam i dziecko zaczyna biec i upada a tu *puf* pojawia się BAM xDD
Ciekawe skąd pomysł na połączenie imion? XD i skąd ta glupawka? XD świetny rozdział. Buzi! :*
OdpowiedzUsuńHmm... pomysł... z twoją pomocą :* hahahaha głupawka przez wujka. Dziękuję <3
UsuńAle w sensie dla mnie czy w sensie że Leo dostanie? xDD
Dla Ciebie i Leo XD 😘😘
UsuńHahahah oki <3
UsuńWiedziałam że to Charlie haha xD Super rozdział xD
OdpowiedzUsuńHahahahah jestem zbyt przewidywalna. Dziękuję <3
UsuńPamiętaj ja już im całe życie ułożyłam haha xD
UsuńHahahah pamiętam :*
UsuńNie no kc sis <3
OdpowiedzUsuńToż to piękne.
I jeszcze tekst że żadna BAMBINO nie powinna być smutna.
Ooooo....
Koteczki moje kochane :D :*
<3 <3 <3 Dziękuję :*
Usuń